„Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest winogrodnikiem. Każdą latorośl, która we mnie nie wydaje owocu, odcina, a każdą, która wydaje owoc, oczyszcza, aby wydawała obfitszy owoc. Wy jesteście już czyści dla słowa, które wam głosiłem; trwajcie we mnie, a Ja w was. Jak latorośl sama z siebie nie może wydawać owocu, jeśli nie trwa w krzewie winnym, tak i wy, jeśli we mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami. Kto trwa we mnie a Ja w nim, ten wydaje wiele owocu; bo beze mnie nic uczynić nie możecie. Kto nie trwa we mnie, ten zostaje wyrzucony precz jak zeschnięta latorośl; takie Zbierają i wrzucają w ogień, gdzie spłoną. Jeśli we mnie trwać będziecie i słowa moje w was trwać będą, proście o cokolwiek byście chcieli, stanie się wam. Przez to uwielbiony będzie Ojciec mój, jeśli obfity owoc wydacie i staniecie się uczniami moimi.”

 Ewangelia Jana 15,1-8

Wiosna to intensywny czas prac polowych i ogrodowych. Czas siania, sadzenia, przycinania, porządkowania. Te zabiegi bardzo korespondują z dzisiejszym tekstem biblijnym o krzewie winnym. Są to słowa, które wypowiedział Pan Jezus do swoich przyjaciół, a które mówią o tym, kto może być Jego prawdziwym uczniem.

Krzew winny jest rośliną, która wymaga wiele troski i zabiegów, jeśli chce się z niej uzyskać obfity owoc. Pędy winnego krzewu są sadzone w odpowiednio przygotowanej i oczyszczonej glebie, w odległości co najmniej czterech metrów od siebie. Przez pierwsze trzy lata młoda winorośl nie owocuje, jednak wymaga w tym czasie solidnej opieki. Jest odpowiednio oczyszczana i przycinana, aby mogła się wzmocnić. Po trzech latach jest szczepiona. Wyrastają z niej dwa rodzaje gałązek. Jedne przynoszą owoc, inne z kolei nie. Te bezowocne są odcinane, aby nie zabierały soków pożytecznym pędom.

Warto zauważyć, że winorośl, co widać zwłaszcza w Starym Testamencie, jest symbolem Izraela. Dlatego też Pan Jezus za pomocą tej dobrze znanej wszystkim rośliny, chciał pokazać życie człowieka i jego relację z Nim.

Krzew winny jest obrazem naszego duchowego życia z Jezusem Chrystusem. Krzewem winnym naszego życia jest On, a my mamy być Jego latoroślami. „Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami. Kto trwa we mnie, a Ja w nim, ten wydaje wiele owocu, bo beze mnie nic uczynić nie możecie.” (J 15,5) Tak, jak pomiędzy korzeniem krzewu winnego i jego latoroślami istnieje ścisła zależność, tak również pomiędzy Jezusem i nami taka relacja musi istnieć. Bez niej nie ma mowy o dobrych owocach. Bez Pana Jezusa nasze życie jest puste, suche i bezwartościowe. Relacja z Jezusem czyni nas owocną gałązką, która jest zasilana Jego „sokami” i w konsekwencji daje wartościowe owoce. Wszystko, co dobre sprawia w nas Jezus Chrystus. Sami z siebie nie potrafimy prawdziwie „owocować”. Jezus na to wyraźnie wskazuje: „bo beze mnie nic uczynić nie możecie.” Domaga się od nas nieustannej i trwałej łączności z sobą jako winoroślą. Mamy w Nim trwać i karmić się Jego słowem. Nasze chrześcijaństwo ma być wyrazem posłuszeństwa Jezusowi. Jeśli tych rzeczy zabraknie, to będziemy bezowocnymi gałązkami pełnymi jedynie liści. Każdy prawdziwy chrześcijanin powinien przynosić owoce dla Królestwa Bożego w codziennym życiu. W tym owocowaniu Bóg jako ogrodnik nieustannie nas pielęgnuje, nieraz przycina lub oczyszcza. Czasem te zabiegi bywają dla nas bolesne, jednak są potrzebne ze względu na duchowe dojrzewanie i wydawanie coraz lepszych owoców. Brak owocowania prowadzi nieuchronnie do usunięcia latorośli. A jaki jest jej los? „Kto nie trwa we mnie, ten zostaje wyrzucony precz jak zeschnięta latorośl, takie zbierają i wrzucają w ogień, gdzie spłoną.”(J 15,6)

Warto zastanowić się, czy ja rzeczywiście trwam w Jezusie Chrystusie? Czy istnieje pomiędzy nami ścisła więź, właściwa relacja? Czy trwam w czytaniu i rozważaniu Bożego Słowa, czy trwam w codziennej modlitwie, czy słucham i czytam to, co mnie buduje i wzmacnia w chrześcijańskim życiu? Jeśli chcę trwać w Chrystusie, to muszę organizować swój każdy dzień w taki sposób, aby mieć czas na modlitwę i czytanie Pisma Świętego. Jeżeli stanie się to moim dobrym nawykiem, to będę wzrastać w poznaniu Boga, a moje życie będzie przez to przynosiło dobre owoce.

Trwanie w Chrystusie daje nam wspaniały przywilej. „Jeśli we mnie trwać będziecie i słowa moje w was trwać będą, proście o cokolwiek byście chcieli, stanie się wam. Przez to uwielbiony będzie Ojciec mój, jeśli obfity owoc wydacie i staniecie się uczniami moimi.” (J 15,7-8) To wielka zachęta dla nas. Trwanie w Chrystusie przynosi obfity owoc. Jako uczniowie Jezusa naszym życiem wielbimy Boga. Mamy też ten przywilej, że możemy modlić się zgodnie z Jego wolą, o sprawy i rzeczy, które są w Jego zamiarach. Jezus jest krzewem, a my Jego cenną, owocującą latoroślą; pędem przynoszącym Bogu chwałę!

Tak więc tylko w Jezusie Chrystusie chrześcijanin coś znaczy. Poza Chrystusem i bez Chrystusa nie ma chrześcijańskiego wzrostu, a tym samym owocowania. Amen.

ks. Roman Kluz