„To znaczy, że Bóg w Chrystusie świat z sobą pojednał, nie zaliczając im ich upadków, i powierzył nam słowo pojednania. Dlatego w miejsce Chrystusa poselstwo sprawujemy, jak gdyby przez nas Bóg upominał; w miejsce Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem. On tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą.”
2 List do Koryntian 5,19-21
Wielki Piątek. Nasze spojrzenie skierowane jest na krzyż Jezusa Chrystusa. W tym roku to święto przychodzi nam przeżywać w naszych domach. Zwykle był to dzień, w którym liczniej niż zazwyczaj gromadziliśmy się w kościołach na nabożeństwach. Tym razem jest inaczej. Zostaliśmy zmuszeni pozostać w domach. Mam nadzieję, że śledzimy telewizyjne, internetowe bądź radiowe przekazy nabożeństw czy rozważania Słowa Bożego. W rodzinnym gronie przeżywamy domowe nabożeństwa. Pomimo tej odmienności towarzyszy nam dzisiaj głęboka refleksja nad wydarzeniami Golgoty. Wielki Piątek jest bowiem świadectwem pojednania Boga z człowiekiem. O tym mówi w dzisiejszym tekście apostoł Paweł. Wskazuje, że inicjatorem pojednania jest sam Bóg. Chrystusowe dzieło pojednania pochodzi od Boga.
Kto potrzebuje pojednania? Pojednania potrzebuje człowiek z Bogiem. To bowiem człowiek, przez swój grzech, przez swoje nieposłuszeństwo jest zwaśniony z Bogiem. W harmonii ze Stwórcą żyjemy tylko wtedy, kiedy jesteśmy z Nim pojednani. Jeśli zaś pojednamy się z Bogiem, to następnym krokiem będzie pojednanie ze współmałżonkiem, z dziećmi, z rodzicami, z sąsiadem lub przyjacielem.
Przypomina mi się historia z mojej rodzimej miejscowości z czasów dzieciństwa. Przez wiele lat sąsiad z sąsiadem toczyli zaciekły spór. Kiedy jeden przechodził, czy też przejeżdżał obok domu drugiego, zawsze dochodziło do kłótni. Waśniom nie było końca. Nie było właściwie dnia, w którym by się nie kłócili. Smutne.
„Bóg w Chrystusie świat z sobą pojednał, nie zaliczając im ich upadków.” (2 Kor 5,19) Bóg w Jezusie Chrystusie osądził nasz grzech. Jezusa za nas grzechem uczynił, to znaczy, że na Niego zostały złożone wszystkie nasze przewinienia. Stał się ofiarą przebłagalną za grzechy każdego z nas. Boże Słowo mówi, że zapłatą za grzech jest śmierć. Tą zapłatę przyjął na siebie Pan Jezus. Był podobny nam ludziom we wszystkim, z wyjątkiem jednego: „On grzechu nie popełnił ani nie znaleziono zdrady w ustach jego;…” (1 P 2,22) Jezus tak jak każdy z nas miał fizyczne potrzeby, różne odczucia i emocje. Nie obce mu były: radość, smutek, lęk, płacz, a nawet gniew. W jego życiu nie było jednak grzechu. A mimo to, jak przed wiekami już głosił prorok Izajasz, „Pan jego dotknął karą za winę nas wszystkich. (…) On to poniósł grzech wielu i wstawił się za przestępcami.” (Iz 53,6-12) Popełniamy w swoim życiu wiele złych rzeczy, nasze serce jest brudne. Jeśli brzemię grzechu nas gniecie i oskarża, to dobrze. To znaczy, że Bóg dotyka naszego sumienia, oferując nam jednocześnie ratunek. W swoim wielkim miłosierdziu przygotował dla nas drogę pojednania. To nie my musimy cierpieć za nasze grzechy. To Chrystus cierpiał jak gdyby był grzesznikiem, poniósł karę, na którą każdy z nas zasłużył. To nie nasze dłonie, lecz Jego zostały przybite do krzyża, to nie my musimy umierać, to On za nas umarł. Boże słowo mówi: „Każdy, kto grzeszy umrze!” (Ez 18,5) Apostoł Paweł w Liście do Rzymian pisze, że „zapłatą za grzech jest śmierć”, jednak zarazem mówi: „lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.” (Rz 6,23) Śmierć za nasze grzechy poniósł Jezus Chrystus. To jest wielka Boża łaska dla każdego człowieka.
Szczególnie Wielki Piątek o tym pojednaniu przypomina. Jednakże każdy nowy dzień, do którego rano budzimy się, jest łaską i szansą darowaną od Boga, aby się z Nim pojednać. Może być też jednocześnie naszym dziękczynieniem, za ten wspaniały dar przebaczenia i zbawienia! W pojednaniu istotne jest przyznanie się do winy. Muszę zrozumieć, że jestem grzesznikiem. Tak jak marnotrawny syn muszę w sobie zobaczyć grzech, podjąć decyzję powrotu do Ojca. Droga ta została przygotowana już dwa tysiące lat temu na Golgocie i jest wciąż otwarta dla każdego, kto chce się na niej znaleźć.
Jeśli uważasz, że sam dasz sobie radę, albo, że nie jesteś wcale taki zły i nie potrzebujesz pojednania z Bogiem, to jesteś w wielkim błędzie. Apostoł Paweł pisze: „Gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej”. (Rz 3,23) Skoro wszyscy, to również JA i TY.
„To nie gwoździe Cię przebiły, lecz mój grzech. To nie ludzie Cię skrzywdzili, lecz mój grzech. To nie gwoździe Cię trzymały, lecz mój grzech. Choć tak dawno to się stało,widziałeś mnie.”
Tylko przyznanie się do grzechu, prowadzi do pojednania z Bogiem. W pokorze, w szczerości serca powinniśmy zawołać tak jak celnik z przypowieści Jezusa: „Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu.” (Łk 18,13) Takie wyznanie jest potrzebne. Bóg Ojciec posłał na ten świat swojego umiłowanego Syna, który na Golgocie cierpiał i umierał za grzechy. Uczynił Go grzechem za mój i Twój grzech. Tym sposobem Bóg w Chrystusie świat z sobą pojednał. Pojednanie nie jest jednak aktem jednostronnym. Chrystus oczekuje Twojej odpowiedzi. Amen.
ks. Roman Kluz